Ten turniej był inny niż poprzednie, z kilku powodów.

Po pierwsze, w zestawieniu zabrakło kilku czołowych graczy (chwilowe kontuzje lub choroby), lecz na ich miejsce wskoczyło kilka nowych, bardziej lub mniej kojarzonych osób.

Po drugie, średnia wieku półfinalistów była zdecydowanie najmłodsza od dawna, o ile nie w ogóle!

Po trzecie, tak skrajnych uczuć po ostatniej piłce finału jeszcze nie widzieliśmy…

Ale po kolei. Już w samych eliminacjach mieliśmy 2 super tiebreaki, a po ich zwycięskim rozstrzygnięciu do turnieju głównego awansowali Piotr Szyba oraz Michał Hałas. Po sympatycznym meczu awansował także Emil Janczak, który pokonał Marcina Sobczaka.

Mecze pierwsze rundy również należały do zaciętych, zwłaszcza pojedynki Maćka Duszyńskiego z Marcinem Brewczakiem (7/6(4) 7/6(6)), Jana Wilka z Piotrem Szybą (7/6(2) 7/5) oraz Jacka Jaworskiego z Robertem Gańskim (6/4 2/6 10:4). Byliśmy także świadkami el clasico w wykonaniu Andrzeja Jachima i Radka Kulczyńskiego, którym już od kilku lat przychodzi co raz skrzyżować rakiety. Tym razem lepszy okazał się Radek (4/6 7/6 10:6). W formach niespodzianki można rozpatrywać może nie tyle triumfatora, a rozmiar zwycięstwa Kamila Szymanka nad Marcinem Markowskim (6/4 6/2) , a także mecz Emila Janczaka z Tomaszem Fonderskim (6/4 6/3).

Kolejna runda to kolejne emocje i aż 3 na 4 możliwe super tiebreaki. W pojedynku zdecydowanie najwyższych zawodników tego dnia, młodszy o kilka lat Maciek Duszyński pokonał Jaśka Wilka, odwracając losy spotkania 3/6 6/4 10:7. Podobnym wynikiem zwyciężył Emil nad Radkiem (3/6 6/3 10:6). Niespodziankę już większego kalibru ponownie sprawił Kamil Szymanek, który pokonał czołowego gracza rankingu Jacka Jaworskiego (5/7 6/4 10:6). Stawkę półfinalistów uzupełnił Wojtek Jańczak, dość sprawnie radząc sobie z Mariuszem Froncem (6/4 6/3).

Zdecydowanie trudniejszy mecz miał w półfinale właśnie, gdzie musiał zmierzyć się ze swoim serdecznym kolegą Kamilem. Pomimo sympatii poza kortem, na meczu nikt nie odpuszczał. Ostatecznie Kamil zdołał „wrócić z dalekiej podróży” i pokonał Wojtka 4/6 7/6(6) 10:3, meldując się w finale, co już było dla niego ogromnym sukcesem. Jego przeciwnikiem okazał się Emil Janczak, który tego wieczora kontynuował swoją świetną passę z ostatnich tygodni. Jego wygrana z liderem rankingu (7/6(5) 6/4) to także jedna z niespodzianek turnieju, ale i potwierdzenie świetnej ostatnio formy Emila.

Kto przed turniejem obstawiałby taki finał? Odbył się on już kolejnego dnia wieczorem, także przez jeszcze kilkanaście godzin w środowisku ligowców, CTSowców i pracowników (Emil u nas pracuje:) słyszeć można było głosy zdumienia ale i ogromnej ciekawości, jak to się wszystko zakończy.

Finał lepiej rozpoczął Emil. Solidna gra i lepiej zniesiony meczowy stres pozwolił mu objąć prowadzenie 6/3. Druga partia to jednak zupełna zmiana okoliczności i 6/2 dla Kamila. O wszystkim zatem miał rozstrzygnąć super tiebreak. Emocje towarzyszyły nam do naprawdę ostatniej piłki, którą zepsuł Emil, więc… to Kamil zwyciężył CTS 4, gratulujemy!! Jego ogromna radość kontrastowała się z rozgoryczeniem Emila, a kumulowane przez turniej emocje znalazły wreszcie ujście. Nasza kolekcja złamanych rakiet Klubowiczów właśnie się powiększyła.

Dzięki temu zwycięstwu, Kamil zanotował duży skok w „generalce”, awansując z 6. na 3. pozycję. Na czele dalej jest Maciek Duszyński, a drugie miejsce utrzymał Jacek Jaworski.

Dziękujemy wszystkim uczestnikom za zgotowane emocje, a także firmie Bury Sp z oo za dostarczenie na turniej pożywnych bananów. Chcemy także podziękować pizzerii po sąsiedzku Maxi Pizza za dostarczenie na turniej przepysznych pizz!

Poniżej prezentujemy dokładne wyniki, aktualny ranking oraz galerię zdjęć z minionego weekendu.

Wyniki CTS singiel 4 – 12/01/19.

Klasyfikacja generalna po 4. turnieju.

Galeria zdjęć CTS singiel 4 – 12/01/19.

Rozgrywki CTS w sezonie 2018/2019.

Na zdjęciu od lewej: Kamil Szymanek i Emil Janczak.