Już (prawie) wszystko wiemy! Po kolejnym emocjonującym weekendzie widzimy już, kto zakwalifikował się do turniejów MASTERS naszego Cyklu Turniejów Weekendowych.
 
W minionych zawodach rywalizowało ponad 30 uczestników, rozegraliśmy równo 40 spotkań, a dokładnie aż 19 z nich kończyło się trzecim setem! Co niesamowite, mecze półfinałowe i finałowe obydwu kategorii kończyły się właśnie STB, co tylko potwierdzało bardzo wyrównany poziom rozgrywek.
 
W kategorii OPEN wyróżnić należy świetny występ Kamila Szymanka, który rozegrał aż 4 mecze trzysetowe! Dobre 2 mecze zagrał także nasz nowy klubowy kolega Grigor Wang (good job buddy!). Na kortach LKT pojawił się także Maciej Surmacz, który musiał się bardzo namęczyć w meczu z naszym reprezentantem – Tomkiem Zaborowskim (7/6(4) 7/6(4)).
 
Marcin Brewczak po łatwo wygranym 1. meczu z Tomaszem Chemperkiem (6/2 6/2) szybko uświadomił sobie, że nie po to jechał aż z Bełżyc i płacił wpisowe, żeby spędzić na korcie tak mało czasu. Z takim nastawieniem wyszedł na kort przeciwko Arturowi Słani, którego po najdłuższym meczu turnieju pokonał w stosunku 6/7 7/6 10:8. Niewiele krótszy, choć jeszcze bardziej zacięty pojedynek stoczył w kolejnej rundzie z Kamilem Szymankiem, ulegając dopiero 3/6 7/6 13:15. Z Klubu wyszedł więc biedniejszy o 70 zł i paliwo, ale bogatszy o tenisowe doświadczenie i kiść bananów (podobno dla dzieci).
 
Wracający po kontuzji Marek Czubara odprawił z kwitkiem Tomka Wierzchowskiego i Maćka Duszyńskiego, by w końcu zatrzymać się na Janie Wilku (6/2 4/6 8:10). Tego dnia Jasiek rozgrywał świetnie zawody, choć nie bez kłopotów pokonał najpierw przeambitnego ostatnio Bruna Kowalika (6/4 5/7 10:5) oraz Pawła Tkaczyka (6/3 7/6(0)). W finale doszło zatem do starcia Wilk vs Szymanek. Po niezwykle zaciętym meczu, ponownie, o wyższości Jaśka zadecydowała końcówka spotkania (6/3 3/6 10:8), dzięki czemu zwyciężył ten turniej, gratulacje!
 
W niedzielnych rozgrywkach kategorii 40+ także mieliśmy mnóstwo emocji i niespodziewanych rozstrzygnięć.
 
Wszyscy zastanawialiśmy się, jak poradzi sobie faworyt turnieju i lider tabeli – Andrzej Jagiełło. I choć jego wysokie wyniki w pierwszych dwóch meczach nie do końca odzwierciedlały przebieg spotkań, to Andrzej grał swój solidny tenis i kontrolował przebieg meczów. Wyraźne schody zaczęły się w półfinale, gdzie zdołał uciec spod topora Tomka Wierzchowskiego, wygrywając ostatecznie 4/6 6/3 10:8.
 
Kolejny super-zacięty mecz tego weekendu rozegrał Tomek Zaborowski, który minimalnie uległ Markowi Majowi (7/6 5/7 8:10).
 
Cieszy powrót po kontuzji Marka Piekarza, który najpierw pokonał Jarka Lecha, a uległ Andrzejowi Jagiełło (choć jak sam przyznał – „przegrał, ale na swoich warunkach ;)”). Możliwe, że następnym razem Marek oprócz serwować pod 200 km/h, będzie musiał także lepiej ustawiać się do piłek 😉 
 
O sporym pechu może mówić Kuba Komarzeniec, który w 1. rundzie wylosował lidera rozgrywek, a w meczu pocieszenia… no nie do końca się pocieszył, bo także przegrał (6/7 6/3 8:10).
 
W dolnej połówce tabeli ciekawe starcie zafundowali nam Daniel Skiba z Jackiem Burym, który senacką mównicę na weekend zamienił na tenisową rakietę. I choć Daniel wygrał to spotkanie (3/6 6/4 10:7), to za chwilę musiał ulec Andrzejowi Jachimowi (3/6 4/6).
 
Rywalem Pawła Tkaczyka okazał się więc Andrzej, który wykorzystał swoje meczowe szanse (5/7 6/4 10:6), co oznaczało, że w wielkim finale doszło do starć dwóch Andrzejów J…
 
Ten lepiej rozpoczął Jachim, wygrywając seta po nerwowej końcówce 7/6(6). W drugim secie to jednak podrażniony Łęcznianin kontrolował przebieg gry (6/3), doprowadzając do STB. W nim panowie szli początkowo łeb w łeb, jednak w grę Jachima zaczęły wkradać się drobne błędy. Te bez chwili zawahania wykorzystał jego rywal. Wynik finału – 6/7(6) 6/3 10:6 dla Andrzeja Jagiełło, gratulacje!
 
Po tych rozstrzygnięciach podliczyliśmy tabele generalne na nowo, uwzględniając 5 najlepszych turniejów danego zawodnika. Na zdjęciach poniżej umieściliśmy najlepsze ósemki singlistów w kat. open i 40+. To właśnie oni zmierzą się w turnieju MASTERS, które odbędą się w drugiej połowie kwietnia. Pozostał zatem jeszcze ponad miesiąc na doszlifowanie formy na być może najważniejszy start w sezonie. Już dziś życzymy powodzenia!
 
Przypominamy jednocześnie, że podobne emocje (tylko, że deblowe), czekają nas 14-15 marca podczas CTW debel 6. Wciąż trwają zapisy.
 
Serdecznie dziękujemy uczestnikom za zgotowane emocje, a tradycyjnie dziękujemy także:
 
Bury Sp. z o.o. za ufundowany poczęstunek w postaci owoców,
 
Maxi Pizza za smaczne pizze,
 
…a także APP Energy, która ufunduje nagrody na turniej MASTERS.
Chciałbyś wesprzeć CTW? Oferta Sponsorska