Niby inaczej, a znowu tak samo! Tak chyba można podsumować to, co działo się w Klubie w minioną sobotę, podczas drugiego w tym sezonie turnieju deblowego OPEN. Co było inaczej? W turnieju zobaczyliśmy kilka nowych twarzy i składów par. Co było takie samo? Skład finału sprzed miesiąca. Ale po kolei.
 
Zgłoszonych było 12 par, które tradycyjnie podzieliliśmy na 4 grupy. W grupie „A” znaleźli się triumfatorzy poprzedniego turnieju – Piotr Adamiak i Robert Dymel. W fazie grupowej musieli zmierzyć się z nieobliczalnymi Patrykiem Zduńczukiem i Jakubem Gozdurem (zdecydowanie największy na kortach tego popołudnia!) oraz z eksperymentalną parą Marcin Markowski / Iwona Kajak. Te dwa mecze potraktowali dość rozruchowo, bo wiadomo, że liczyli na przynajmniej fazę finałową. I istotnie, choć nie bez trudu, to awansowali z grupy dość pewnie. Więcej emocji było w meczu o 2. miejsce, gdzie padł wynik 3/6 7/5 10:8 dla Iwony i Marcina, brawo!
 
W grupie „B” kwestia awansu rozegrać miała się raczej pomiędzy finalistami z października – Marek Kot / Bartosz Budzyński, a parą Norbert Dworak / Adrian Goruń. I choć Norbert sięga już co raz głębiej w kwestii doboru swoich deblowych partnerów, to w grudniu będzie musiał postarać się jeszcze bardziej. Niezły singlista, jednak – jak sam stwierdził – już nie tak dobry deblista Adrian Goruń nie był w stanie pociągnąć tej pary do zwycięstwa w meczu z doświadczonym jak profesor Bartkiem Budzyńskim i dzielnie mu towarzyszącym Markiem Kotem (4/6 4/6).
 
Również bez potrzeby grania trzeciego seta odbyły się mecze grupy „C”. W niej obserwowaliśmy ciekawą parę Kamil Dawid i Sebastian Gdula. Ta para powstała dość spontanicznie, głównie z powodu kontuzji Artura Słani, z którym Kamil trzyma sztamę w tym sezonie. Jak się okazało Sebastian bardzo dobrze zastąpił Artura, bo skutecznie przebrnęli przez pierwszą przeszkodę tego wieczoru – parę Mikołaj Cięszczyk / Radek Kulczyński (6/4 6/4). Tempa obydwóm parom w grupie próbowali dorównać najmłodsi w turnieju Michał Hałas i Kamil Szymanek, jednak tym razem doświadczenie starszych kolegów okazało się kluczem do zwycięskich wyników.
 
Na korcie nr 4, w ramach grupy „D”, działy się rzeczy niesłychane. Zdecydowanie najbardziej wyrównana grupa, składająca się z samych młodych, silnych graczy. Jan Wilk w parze z Kacprem Wronką dominowali przy serwisie i grze na siatce, jednak w meczu z Michałem Boguckim i Karolem Opiłą lepsi w STB okazali się ci drudzy, którzy także zagrali świetne spotkanie i mieli nieco więcej szczęścia. Ciekawy mecz zagrali także Raphael Karwat z Vincentem Brioisem, nieznacznie przegrywając z Jaśkiem i Kacprem 3/6 6/4 6:10.
 
Drogą losowania, utworzone pary półfinałowe brzmiały następująco: Bogucki / Opiła vs Kot / Budzyński oraz Adamiak / Dymel vs Gdula / Dawid. W pierwszym półfinale Marek i Bartek pokonali Michała i Karola 6/4 6/4 i choć wynik nie do końca wskazuje na wyrównany mecz, to byliśmy świadkami naprawdę wielu zaciętych wymian. Jeszcze więcej emocji przyniósł drugi półfinał, gdzie walka toczyła się naprawdę do samego końca. Kamil Dawid rozgrywał tego dnia niesamowite zawody, co raz zachwycając publikę atomowymi uderzeniami, przeplecionymi widowiskowymi lobami czy wolejami. Gdy przy stanie 4:4 w drugim secie, przy złotej piłce, wszyscy stracili już rachubę, ileż to mocnych crossów wymienili Kamil z Piotrem, a ich partnerzy powoli już znudzeni przebiegiem wymiany opierali się o własne kolana, któryś z nich wreszcie popsuł. Na nieszczęście Kamila to właśnie po jego uderzeniu piłka ugrzęzła w siatce. Był to chyba przełomowy moment tego meczu, bo Robert i Piotr byli w stanie odrobić niekorzystny wynik spotkania i doprowadzić do STB. Od tamtego momentu gra Kamila nie była już tak stabilna, a w połączeniu z niezwykle inteligentną i odważną grą pary Adamiak / Dymel – i trzeba przyznać odrobinie szczęścia – to właśnie ci drudzy awansowali do wielkiego finału (4/6 6/4 10:7).
 
Doszło zatem do rewanżu za październikowy finał. Zgromadzeni na finale kibice mieli powody do radości – trafili bowiem na świetną dyspozycję tenisową wszystkich finalistów. Oczywiście zdarzały się też proste błędy, ale przy tym poziomie adrenaliny pewne sytuacje trzeba zrozumieć. Czymże jednak było tych kilka ram i nieczystych zagrań przy wspaniałych lobach, skrótach i ciasnych crossach. Kąśliwe serwisy i passing shoty po linii co raz doprowadzały zarówno graczy jak i kibiców do stanu euforii. Po dwóch rozegranych setach wynik brzmiał 6/3 6/7, potrzebny był zatem trzeci, rozstrzygający set. W nim więcej zimnej krwi oraz sprytu wykazali Piotr i Robert, zgarniając pełną pulę punktów i odskakując rywalom w klasyfikacji generalnej, brawo! Udany rewanż za poprzedni miesiąc był bliski, jednak i tym razem Markowi i Bartkowi nieco zabrakło do pełni szczęścia.

Serdecznie dziękujemy uczestnikom za zgotowane emocje, a firmie Bury za dostarczenie na turniej pożywnych bananów. Chcemy także podziękować pizzerii Maxi Pizza za dostarczenie na turniej przepysznych pizz! Z pewnością dodały one sił naszym uczestnikom, a o kalorie raczej nie mamy się co martwić, bo szybko spaliliśmy je na korcie;)

Nie wiemy jak wy, ale my już nie możemy doczekać się kolejnego turnieju! Jak będzie w grudniu? Czy dominacja Roberta i „Anteny” będzie trwać? Czy w tourze pojawi się nowa para, która będzie w stanie zagrozić czołówce? A może „do trzech razy sztuka” i następnym razem Markowi uda pokonać się swojego teścia Roberta (który przy okazji tego turnieju dorobił się od jednego z rywali przydomka „cyborg!”)? O tym wszystkim przekonamy się w grudniu!

Poniżej prezentujemy dokładne wyniki, tabelę generalną oraz więcej zdjęć z turnieju:

Wyniki CTS debel 2 – 17/11/18.

Klasyfikacja generalna po 2. turnieju.

Galeria zdjęć CTS debel 2 – 17/11/18.

Rozgrywki CTS/CTN w sezonie 2018/2019.

Kolejny turniej odbędzie się w dniach 15-16 grudnia. Ze względu na Wigilię Klubową odbędzie się on na przestrzeni dwóch dni (wraz z kat. 40+, mecze grupowe obydwu kategorii odbędą się w sobotę, zaś w niedzielę półfinały i finały).

Na zdjęciu od lewej: Piotr Adamiak, Robert Dymel, Marek Kot, Bartosz Budzyński.